Nieustająca melancholia pod krzyżem

Kilka słów kościelnego hierarchy, które utrzymują wśród słuchaczy poczucie zagrożenia i pielęgnują ulubiony mit oblężonej twierdzy – ostoi dobrych manier,  pożywnej duchowej kuchni i skutecznych recept na życie.

Bez gotowości pojednania i przebaczenia, którego symbolem jest krzyż, wydaje się Europę na pastwę duchowej pustki i zagubienia, która nierzadko rodzi przemoc i walkę – mówił w homilii ks. abp Henryk Muszyński, nowy Prymas Polski.

Krzyż symbolem pojednania i przebaczenia? Jeśli ktoś bardzo chce i potrzebuje – w zasadzie nie mogę powiedzieć, żeby mi to wadziło (co na to Maurowie, Indianie bądź Żydzi?), ale… to tylko stara melodia o upadku cywilizacji, utrzymywanej na powierzchni podobno jedynie dzięki tzw judeochrześcijańskiej spuściźnie.  Każdy widzi to co chce. Chciałbym tylko, by wskazał mi ksiądz, lub któryś z jego słuchaczy, czasy wolne od pustki i zagubienia ;-)

Każde prawo potrzebuje dopełnienia przez miłość, której symbolem jest właśnie krzyż – podkreślił ksiądz Prymas.

Czy ktoś może mi wytłumaczyć, co to właściwie znaczy? Jak ksiądz Prymas sobie wyobraża to dopełnienie prawa przez miłość? Trochę dziwi mnie ta mania odmieniania słów miłość, dobro, współczucie czy prawda przez wszystkie przypadki i wkładania ich w dowolne konteksty, byle tylko zbudować wrażenie o szczytnych intencjach autora. Moim zdaniem to efekt długich spacerów po świecie platońskich idei. Fajnie, żeby ludzie byli dla siebie, powiedzmy, dobrzy – ale tego nie osiągnie się poprzez promocję krzyża w piekarniach i gabinetach stomatologicznych ani posągów Buddy w rozlewniach wody mineralnej. To można osiągnąć choćby nakłaniając ludzi do rozmowy, ale nie powinno się ich wcześniej szczuć historiami o zagrożeniu ze strony tych onych, co to w Jezusie na krzyżu miłości nie widzą.

Dodaj komentarz